Początki są dobre, jak zawsze. Na początku 700 kcal i duży wysiłek fizyczny. Jestem wściekła, bo tam gdzie jestem nie ma wagi i nie mogę się kontrolować. Ciężko mi jedynie podczas wysiłku w pełnym słońcu, ale jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. W środę wracam do domu, ale będę sama więc nikt nie będzie mógł patrzeć ile jem. Boję się tylko co będzie jak wyjadę na wakacje z mamą.. Kiedyś nie przejmowała się moimi ,,dietami", ale jak zaczęły się problemy to zwróciła uwagę i zaczęła się kontrola, no ale zobaczymy coś będę musiała wymyślić.
Trzymajcie się motylki i napiszcie co u Was!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz