sobota, 22 grudnia 2012

heeej kochane, wygląda na to, że sama sobie zrobiłam najlepszy prezent na święta i osiągnęłam pierwszy cel. Taaak, dziś rano moja waga szczęśliwie pokazała całe 59,9 kg. Jeeeej tak strasznie się cieszę widząc tę 5 z przodu, ale boję się, bo już w poniedziałek święta, całe dnie spędzam w domu na przygotowaniach i nie chciałaby zawalić. Postaram się być silna. Dzisiaj upiekłam kolejne dwie rzeczy: makowca i piernika, nie zawaliłam, nie obżerałam się dzisiaj, ale nie mogę uznać też tego dnia za zupełnie udany ponieważ przekroczyłam 1000 kcal (zjadłam jakieś 1300). Na koniec obejrzałam ,,the holiday" i przyznam się szczerze, że uwielbiam ten film, nie wiem ile razy go już widziałam, ale mimo tego zawsze poprawie mi humor. Trzymajcie się chudo, już do Was lecę! :*

piątek, 21 grudnia 2012

Krótkie dzisiejsze podsumowanie"
znowu dobry humor, nie zawaliłam, spotkałam się z przyjaciółką, i poszłam na fitness, żeby tak było codziennie.
Zjadłam 850 kcal
Już do Was lecę, a jutro pewnie napiszę więcej :*

Hej kochane, dzisiaj mam bardzo dobry humor z dwóch powodów. Po pierwsze waga ruszyła, jest już 60,3, a po drugie mimo tego, że byłam cały dzień w domu i piekłam rzeczy na święta to nie zawaliłam. Ubrałam dzisiaj choinkę i nieskromnie powiem ,że jest śliczna, kocham atmosferę świąt, mimo tego, że w tym roku święta będę smutne. Jutro wybieram się do kina na atlas chmur, ciekawa jestem bardzo tego filmu. Trzymajcie się kochane!
Śniadanie : musli i jogurt naturalny
Obiad : kanapki z pasztetem i ogórkiem kiszonym, na deser malutki muffin
Suma: 850 kcal

środa, 19 grudnia 2012

Dzisiaj koniec końców wróciłam wcześniej do domu, bo moje jazdy zostały odwołane.:( Jutro znowu cały dzień  będę w domu, a co najgorsze będę piec, co generalnie lubię, ale strasznie się boje, że nie dam rady i zacznę przy tym podjadać. No ale wszystko okaże się jutro. Taaak, moja waga cały czas stoi, co nie jest zbyt motywujące..
Dzisiaj zjadłam:
Śniadanie: jogurt naturalny z musli
Obiad: Twarożek wiejski i pomidor z parmezanem i oliwą z oliwek
Wypiłam niestety kawę i bubble tea
Razem: 800 kcal (pewnie trochę mniej, ale wolę zaokrąglić w górę)
Trzymajcie się chudo!

wtorek, 18 grudnia 2012

Dzisiaj cały dzień siedziałam w domu i zjadłam trochę więcej niż bym chciała, ale nie ma tragedii. Oczywiście nie zrobiłam zbyt dużo, no ale taka już jestem. Skończyłam przygotowywać prezenty świąteczne, dla każdego mam więc rysunek, muszę je jeszcze tylko zapakować, ale to już nie dzisiaj. Potem robiłam trochę porządków i pranie ręczne... Ogólnie nic ciekawego, jedyne co to w przerwie oglądałam supernatural, ale jestem dopiero w 5 sezonie.
Na śniadanie zjadłam musli z jogurtem naturalnym i batonik :( 550 kcal
Na obiad gnocchi ze szpinakiem, parmezanem i czosnkiem 490 kcal
Razem 1040 kcal
Tutaj thinspiracja na każdy dzień grudnia, polecam, szczególnie dzień 12, jest najlepszy <3
http://www.thelovemagazine.co.uk/main.php#!/daily
Trzymajcie się kochane, lecę do Was!:*

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie , jutro cały dzień siedzę w domu, więc na pewno będę do Was pisać.  Ze mną niestety nie jest najlepiej bo trochę straciłam wiarę. Cały tydzień jadłam góra 800 kcal, ćwiczyłam i itd. i nic nie schudłam, a wręczę przytyłam. Zastanawiam się czy zrobiły mi się mięśnie, czego nie chcę, czy po prostu mój organizm robi mi na złość. Nie wiem już specjalnie co mam robić skoro dieta połączona z ćwiczeniami przestała działać. No ale od jutra będę skrupulatnie wypisywać wszystko co zjadłam. Trzymajcie się kochane, mam nadzieję, że Wami idzie lepiej niż mnie.
Co do siłowni, to na początku 25 minut na bieżni robię 4 kilometry, potem robię ćwiczenia na specjalnych maszynach na wewnętrzną i zewnętrzną stronę ud (50 powtórzeń każda), potem 20 minut ,,wchodzenia po schodach" w dosyć szybkim tempie, potem 2-3 rodzaje ćwiczeń na brzuch, też 50 powtórzeń każde i na zakończenie ostatnie 25 minut na bieżni, czyli kolejne 4 km.

czwartek, 13 grudnia 2012

heej kochane, nie pisałam ostatnio, bo z niczym się nie wyrabiam, czyli na studiach, nie mam jeszcze przygotowanych prezentów na święta itd. Ale nie martwcie się ostatnio nie zawalałam, i nawet wygospodarowałam czas żeby iść na siłownię. Nie mogę się już doczekać weekendu i chwili odpoczynku bez stresu. A wczoraj miałam pierwsze jazdy i było naprawdę fajnie, chyba polubiłam jazdę samochodem. Wczoraj na siłowni spaliłam 799kcal a bilans jedzeniowy wyniósł 700 kcal. :)
Dzisiaj na śniadanie zjadłam ciastko, które moja mama kupiła dla ,,uczczenia" moich pierwszych jazd, ale, że wróciłam do domu o 22, to uparłam się, że już nic tego dnia nie zjem i ciastko mogę zjeść ewentualnie na śniadanie. :) A na obiad miałam tosta z serem i z szynką. Łącznie 800kcal.
Trzymajcie się kochane!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Dawno nie pisałam, bo niestety, ale wszystko zawaliłam i wstydziłam się przyznać Wam, no ale kiedyś trzeba to zrobić. Już szósty dzień siedzę chora w domu i wcale nie jest lepiej, a przyjechała do mnie moja Babcia, która bawi się w dokarmianie mnie, między innymi dlatego zawaliłam. No ale cóż, muszę się w końcu pozbierać i iść dalej. Ważę teraz 61,8, więc startuję teraz z tej wagi. Jak tylko wyzdrowieję to lecę na siłownię. Trzymajcie się! :*

wtorek, 4 grudnia 2012

Dzisiaj tylko tak krótko, rozchorowałam się i siedzę w domu i się lenię. A miałam takie fajne plany na koniec tygodnia, ale może jeszcze wyzdrowieję. Miałam sobie nic nie kupować dopóki nie zejdę poniżej 60kg, ale nie mogłam się oprzeć i kupiłam buty i torebkę. Są śliczne i nie mogę się już doczekać, żeby je gdzieś założyć. Mama mnie pewnie zabiję, bo buty są na obcasie, a ja z moim 178 nie potrzebuję być wyższa, ale nic nie poradzę na to, że kocham obcasy.. Jutro może wstawię zdjęcia moich nowości i jutro odwiedzę Was kochane, a teraz już lecę spać. Trzymajcie się! :*
Bilans:
na śniadanie: 3 kromki chleba z masłem
na obiad: smażona brukselka z żurawiną, orzechami włoskimi, serem pleśniowym i chilli
W sumie: 500 kcal

niedziela, 2 grudnia 2012

Heej kochane, tak jak myślałam dzisiaj moja waga nie była tak łaskawa i nie pokazała tych 60 kg, ale 60,7 kg. Pozytywne jest to, że i chudnę, może nie tak szybko jak bym chciała, ale idę w dobrym kierunku i już tylko 0,7 kg dzieli mnie od osiągnięcia pierwszego celu. Wiem, że jestem słaba w pisaniu, jakoś nigdy mi z tym nie szło, więc notki nie są długie, ale staram się przekazać najważniejsze rzeczy. Jeej jutro mam matmę, ćwiczenia i jestem trochę przerażona, bo mamy być brani do tablicy, a ja nic nie umiem. No dobra, nie będę już przynudzać, lecę do Was! :*

sobota, 1 grudnia 2012

Cześć motylki, dzięki Wam  przemogłam się w końcu i wyszłam gdzieś, czyli na imprezę. Muszę powiedzieć, że naprawdę dobrze się bawiłam, a co najważniejsze nic na niej nie zjadłam. Było ciężko ponieważ to była impreza urodzinowa, więc wiadomo, sałatki, kurczaki, ciastka, torty, jednym słowem wszystko. Jestem dumna z tego ,że nic nie zjadłam, ale z drugiej strony sporo paliłam. Zważyłam się rano i waga łaskawie pokazała 60kg (!), ale wiem, że nic z tego i, że jutro będzie więcej, bo to tylko dlatego, że straciłam wodę z organizmu. No nic, ale jest to kolejna motywacja, jutro do Was wpadnę, trzymajcie się chudo! :*