środa, 31 października 2012

Dzisiaj można powiedzieć, że zaliczyłam kolejny udany dzień. Nie poszłam tylko na jeden wykład, ale to zdarza się każdemu studentowi.:) Jest halloween, a ja siedzę w domu i zastanawiam się czemu. Miałam iść ze znajomymi na imprezę, ale jakoś nie miałam ochoty. Może w piątek się ogarnę i ruszę w końcu z domu... Tak poza tym z jednej strony się cieszę, że jest długi weekend, ale jak myślę ile mam teraz do zrobienia, to już w ogóle mi się wszystkiego odechciewa, no ale cóż, będę się starać. Dzisiaj bilans bardzo dobry, rano zjadłam tylko tosta, a po południu ciastko francuskie.  Czyli 442kcal.  Trzymajcie się motyli! :*
Piosenka na dziś Nouvelle Vague-Master And Servant

wtorek, 30 października 2012

Hmmm, dzisiaj cały dzień się leniłam bo mam wolne. Zazwyczaj jak nie mam co robić to jem, taki idiotyczny nawyk, ale na szczęście dzisiaj było inaczej, i mój bilans wyniósł 400 kcal., więc jest dobrze ;). Lecę do Was motylki! :*

niedziela, 28 października 2012

Brrr.. Lubię śnieg, ale ta chlapa za oknem to raczej nie moje klimaty. Znowu chyba będę chora , bo wczoraj jak tak strasznie padał śnieg, to stałam 45 minut czekając na autobus. Przyjechali do mnie znajomi, robiliśmy sushi i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że wysiadł prąd i godzinie 19 i włączyli go dopiero następnego dnia o 17 30, ja zawsze mam szczęście... Nie wiem jak przeliczyć sushi na kalorie i boję się ,że zjadłam za dużo, ale to pokaże pewnie waga. Wczoraj pokazała 61,5. Jutro jadę do mich Dziadków prawie na cały tydzień, więc martwi mnie to jak będzie wyglądać moja dieta. Macie jakieś sprawdzone sposoby na chowanie/odmawianie jedzenia nie budzące podejrzeń? Trzymajcie się ! :*

piątek, 26 października 2012

Hej motylki. Jest dobrze, naprawdę. Nie mam już takiego kryzysu, czuję się lepiej, i staram się nie odpuszczać diety. Jutro wybieram się ze znajomymi na skyfall, już się nie mogę doczekać, no i jeszcze Adele nagrała piosenkę do tego, więc musi być świetnie. Po kinie w planie jest robienie sushi. Przyjaciele przychodzą do mnie i będziemy lepić. Na szczęście Sushi nie jest bardzo kaloryczne i planuję zjeść tylko cztery kawałki, myślę ,że mi się uda, bo zawsze jak sama coś robię do jedzenia to łatwiej mi tego nie jeść. Zawsze problemem było jak ktoś mi gotował, bo ,,nie wypadało" odmówić. Dzisiaj na śniadanie zjadłam jogurt naturalny z musli z czereśniami i truskawkami, które kupiłam w Marks&Spencer i z łyżeczką marmolady z kwiatu bzu i jeszcze dodałam miętę. A na obiad zjadłam tosta z serem i z szynką, tak wiem, sporo kalorii, ale za to mało zjadłam, więc bilans dzisiaj to 670kcal. Trzymajcie się chudo, lecę do Was! :*
A tak wyglądało moje śniadanko



czwartek, 25 października 2012

Hej motylki,dzisiaj będzie krótko, moja waga pokazała 61,8 k, ale za to przed chwilą miałam kryzys, zjadałam pełno kalorii, ciastek i zapiłam butelką wina. Najlepsza na wszelkie problemy.

wtorek, 23 października 2012

Heeej, tak, pewnie się dziwicie, że jednak tu jestem. Długo nie pisałam, ale niestety sporo się działa w moim życiu, w dodatku były to tylko negatywne rzeczy.. Jeśli chodzi o dietę, to jest różnie. Nie zawsze idzie mi tak jak bym tego chciała, ale przynajmniej idzie w dobrą stronę, chudnę wolno, ale przynajmniej tracę na wadze, a nie ją przybieram.. Dziś rano moja waga pokazała 62,1 kg. Cały czas jeszcze 2,1 kg do osiągnięcia mojego pierwszego celu, ale wierzę, że mi się uda.Z jedzeniem jest taki problem, że je uwielbiam. Nie chodzi  o zwykłe jedzenie, tylko o dobrą kuchnię. Zawsze starałam się chodzić do dobrych restauracji, nigdy nie jadłam niedobrego lub niezdrowego żarcia, wolałam być głodna niż zjeść coś czego nie lubię. Do tego moja mama świetnie gotuje i lubi to robić, więc zawsze jest coś w domu. Wiem, że to niezdrowe, ale wolę zjeść jeden mały dobry, kaloryczny posiłek niż, jeść cały dzień,  rzeczy ligh. Staram się jakoś zachować równowagę między dobrym jedzeniem i niekalorycznym. Pomyślałam, że może będę wstawiać zdjęcia niektórych moich pomysłów, może komuś się przyda. Dzisiaj wynik całkiem przyzwoity-650 kcal.
Trzymajcie się!
P.S Jak osiągnę 1 cel to wstawię zdjęcia swojego brzucha i nóg. Żeby potem porównać z tymi, które zrobię jak osiągnę kolejne cele.

czwartek, 18 października 2012

hope

Hej, czuję się już dzisiaj trochę lepiej mimo tego, że niestety moja sytuacja się nie zmieniła. Nadal mnie olewa, ale próbuję nie zwracać na to uwagi i staram się spotykać jak najczęściej z przyjaciółmi. Wkurza mnie strasznie fakt ,że w moim aktualnym miejscy zamieszkania nie ma wagi i nie mogę jej kontrolować. Zważyć się będę mogła dopiero w sobotę i szczerze mówiąc boję się trochę, że znowu zamiast schudnąć to przytyłam, ale wszystko się okaże.. Mój bilans dzisiaj to 820 kcal, więc bez rewelacji...
Lecę do Was, trzymajcie się!

wtorek, 16 października 2012

heeej

tak... dzisiaj niestety nie jest lepiej. Pewnie każda z Was miała kiedyś taką sytuację kiedy osoba na ,której Ci zależy olewa Cię i wiesz, że nigdy nie będziesz ważna dla tej osoby. Nie jest to miłe uczucie, ale jakoś trzeba to przetrwać, a przynajmniej tak sobie powtarzam. Pewnie jeśli byłabym chuda, to nie miałabym takich problemów, no ale cóż, nie jestem chuda.. Waga dzisiaj pokazała mi 62,8 czyli wychodzi, że przytyłam 0,3, fuck, jestem beznadziejna... Dzisiejszy bilans to 850, nie mogę zejść poniżej 700, nie wiem czemu, ale będę się starać... Sorry, że zarzucam Was problemami ,ale kiedyś jeden motylek mi pomógł, i powiedział, że mówienie tylko o jedzeniu nie pomaga w diecie tak więc teraz Was zanudzam.. Ok, lecę w końcu do Was, bo już dawno nie byłam, przepraszam... Trzymajcie się!:*

poniedziałek, 15 października 2012

Zmęczona, niewyspana, zdołowana. Przez ostatnie 5 dni mniej więcej to się działo w moim życiu. Przepraszam, ale nie miałam nawet siły pisać tutaj. Ogarnęłam się dzisiaj już trochę i jutro też normalnie napiszę. W końcu udało mi się zaliczyć pracę na studiach. Mój dzisiejszy bilans to 900 kcal, sporo, wiem...

środa, 10 października 2012

Chora

Niestety się przeziębiłam... Kiedyś lubiłam być chora, bo mogłam siedzieć w domu, ale teraz muszę chodzić na uczelnię i jeszcze komplikuję mi to dietę.. Bardzo chce, żeby to się już skończyło, szczególnie ,że w piątek jestem umówiona z nim. Moja waga pokazała dziś 62,6 więc jest już o 2,4 kg mniej mnie, ale pewnie na razie straciłam tylko wodę z organizmu. Dzisiaj bilans: 800 kcal, może zacznę wstawiać zdjęcia moich posiłków.. A co tam u Was motylki?

poniedziałek, 8 października 2012

Udany dzień

Dzisiaj mam dobry humor, zdarzyły się same dobre rzeczy. Moja mam wróciła z zagranicy, co oznacza, że mogę wrócić do swojego domu. Jak tylko wróciłam, to pierwsze co zrobiłam, to weszłam na wagę. Mój pierwszy mały sukces, schudłam 1,9 kg. Wiem ,że to niewiele, ale daje mi motywację do dalszej pracy nad sobą. Aktualnie moje BMI wynosi 19,9, więc dużo pracy przede mną. Aaa jedyną nieprzyjemną rzeczą dzisiaj było to ,że moja pierwsza praca na studiach nie została zaliczona.:( Jutro spotykam się z ,,kolegą". Tkwię w takim układzie, że ja go lubię, a on na to nie zwraca uwagi, no ale cóż, zobaczymy jak schudnę...
Buziaki, lecę do Was!
Bilans:550 kcal

niedziela, 7 października 2012

weekend

Nie było mnie przez weekend ponieważ musiałam odwiedzić dziadków i nie miałam internetu. Bałam się trochę, że Babci uda się we mnie wcisnąć niepotrzebne kalorie, jednak to ja wygrałam tym razem i nie przekroczyłam limitu 700 kalorii na dzień. Jutro znowu na studia... Dopiero się zaczęły a już mam trochę dosyć. Są ciekawe, to prawda, ale jednocześnie dużo bardziej wymagające. Na jutro zaplanowałam ok. 600 kalorii i mam nadzieję, że wypełnię plan. Robię też codziennie a6w, ale słyszałam, że efekty są widoczne dopiero po trzech tygodniach ćwiczeń, próbowałyście może? Trzymajcie się motylki, lecę do Was!;*

czwartek, 4 października 2012

T+P

Sorry, że tutaj, ale gdzieś muszę to z siebie wyrzucić. Dzisiaj miałam kolejny nieprzyjemny dzień, co sprawiło, że złamałam wszystkie zasady mojego żywienia.:( Po tym zajęciach byłam umówiona z Tatą na kawę żeby dosyć poważnie porozmawiać. Oczywiście gdy się już spotkaliśmy mój Tata stwierdził, że chce iść na pizze, a ja głupia, żeby go nie denerwować zgodziłam się. Nie chciałam jeść więc, od razu zaczął robić mi wyrzuty i koniec końców zjadłam pizze, najgorszą rzecz jaką tylko można. Wszystko przez to, że nie potrafię sprzeciwić się w niczym mojemu ojcu. Jak miałam 9 lat moi rodzice rozwiedli się i od tej pory mam napięte stosunki z tatą, szczególnie jak muszę rozmawiać z nim o sprawach pieniężnych, nienawidzę tego... Zawsze traktuje mnie jak partnera biznesowego z, którym negocjuje a nie jak rodzoną córkę, ogólnie rzecz biorą zero ciepła. Przez to wszystko znowu mu uległam, zrobiłam jak chciał. Naprawdę potrzebuję waszego wsparcia, boję się ,że już nie jestem taka silna jak kiedyś. Trzymajcie się, lecę do Was!:*
W sumie dzień zawaliłam, zjadłam 1800kcal;(

środa, 3 października 2012

deszczowy dzień

Podobno życie studenckie powinno być cudowne, beztroskie itd., pytam się więc jak to się stało, że jestem na pierwszym roku i mam jeszcze większego doła niż zawsze. Nic mi się nie chcę, a mówię tu o imprezach i wyjściach ze znajomymi. Dziś na przykład mam imprezę integracyjną, ale nie mam siły na nią iść, wolę siedzieć w domu. Zaczęłam od pierwszego roku dwa kierunki za namową mojej mamy i nie mam zielonego pojęcia jak mam je pogodzić. Do tego boję się, że stracę starych przyjaciół, bo im bardziej zaprzyjaźniam się z aną, tym bardziej tracę kontakt ze znajomymi, bo z nimi nie mogę rozmawiać o "tych" sprawach. Pierwsze zajęcia z angielskiego i już mi się dostało... Cała grupa siedziała na sali, mieliśmy wstęp jakąś organizację roku itp., a potem mieliśmy się przedstawić i odpowiedzieć na parę pytań. Nie wiem czemu, ale kobieta spytała się mnie czy mam chłopaka, nastąpiła chwila ciszy, a potem odpowiedziałam ,że nie, nie chciałam kłamać, nie wiem dokładnie dlaczego, ale poczułam się strasznie upokorzona tym pytaniem. W tym momencie w mojej głowie pojawił się obraz tego jak wyglądam i od razu wiedziałam czemu nie mam chłopaka, kto by chciał kogoś takiego..
Dzisiejszy bilans:
śniadanie: kanapki z szynką i pomidorem :349 kcal
kolacja: kanapka z jajkiem+kabanos       :615 kcal
Suma:964 kcal
Bilans niestety dzisiaj gorszy:(

wtorek, 2 października 2012

powracam

W końcu wróciłam do domu, do internetu. Wakacje powinny być najlepszym czasem w ciągu roku, dla mnie niestety nie były. Z początku wszystko dobrze mi szło, ale jak wyjechałam na cały wrzesień na wieś, gdzie nie miała ani internetu ani wagi! to wszystko się posypało. Urosłam w szerz jeszcze więcej tak ,że już nie mogę na siebie patrzeć (65kg). Najgorsze jest to, że w tym roku zaczęłam studia i poszłam taka gruba. Muszę to zmienić, bo inaczej nie wytrzymam sama ze sobą.
Dzisiejsze jedzenie:
rano: tost z masłem:       201kcal
lunch: kawa:                  250kcal
kolacja: chleb z jajkiem:  85kcal
Suma:536