piątek, 26 października 2012

Hej motylki. Jest dobrze, naprawdę. Nie mam już takiego kryzysu, czuję się lepiej, i staram się nie odpuszczać diety. Jutro wybieram się ze znajomymi na skyfall, już się nie mogę doczekać, no i jeszcze Adele nagrała piosenkę do tego, więc musi być świetnie. Po kinie w planie jest robienie sushi. Przyjaciele przychodzą do mnie i będziemy lepić. Na szczęście Sushi nie jest bardzo kaloryczne i planuję zjeść tylko cztery kawałki, myślę ,że mi się uda, bo zawsze jak sama coś robię do jedzenia to łatwiej mi tego nie jeść. Zawsze problemem było jak ktoś mi gotował, bo ,,nie wypadało" odmówić. Dzisiaj na śniadanie zjadłam jogurt naturalny z musli z czereśniami i truskawkami, które kupiłam w Marks&Spencer i z łyżeczką marmolady z kwiatu bzu i jeszcze dodałam miętę. A na obiad zjadłam tosta z serem i z szynką, tak wiem, sporo kalorii, ale za to mało zjadłam, więc bilans dzisiaj to 670kcal. Trzymajcie się chudo, lecę do Was! :*
A tak wyglądało moje śniadanko



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz